Pożar budynku gospodarczego w Sitańcu: interwencja strażaków i odkrycie amunicji
20 lutego br., przed godz. 10 rano, zamojscy strażacy zostali skierowani do pożaru budynku gospodarczego w Sitańcu. Właściciel posesji nie poinformował ratowników o znajdującej się w obiekcie znacznej ilości amunicji. Na szczęście nikomu nic się nie stało.
Po przybyciu na miejsce zdarzenia, dwóch zastępów z JRG Zamość stwierdzono, że pożarem objęty był budynek gospodarczy o konstrukcji stalowo-murowanej, pokryty blachą, z instalacją fotowoltaiczną na dachu. W odległości około 5 metrów znajdowały się dwa budynki mieszkalne. Po odłączeniu instalacji elektrycznej, podjęto działania gaśnicze, podając dwa prądy wody. Wprowadzono dwie roty ratownicze do środka budynku w osłonie prądów wody. Równolegle prowadzono wentylację podciśnieniową dwoma wentylatorami na parterze oraz strychu budynku. W trakcie działań doszło do kilku wybuchów, co spowodowało natychmiastowe wycofanie ratowników na bezpieczną odległość. Działania kontynuowano przy użyciu działka znajdującego się na pojeździe pożarniczym. Z informacji uzyskanych od właściciela wynikało, że w palącym się budynku nie ma dodatkowych zagrożeń dla ratowników.
Po przygaszeniu pożaru rozpoczęto schładzanie oraz prace rozbiórkowe konstrukcji budynku, podczas których ratownicy natrafili na znaczne ilości amunicji. Teren został zabezpieczony przez Policję.
Praca strażaka podczas działań ratowniczo-gaśniczych jest niebezpieczna, gdyż mogą występować różne zagrożenia. Apeluję do właścicieli obiektów o informowanie przybyłych ratowników o możliwości wystąpienia dodatkowych zagrożeń, takich jak kanistry z paliwem, butle na gaz propan-butan, butle z acetylenem czy amunicja. Takie informacje są niezbędne, aby dowódca akcji mógł przyjąć właściwą taktykę działań gaśniczych i zapewnić bezpieczeństwo strażaków.
W działaniach trwających niespełna 4 godziny wzięły udział 3 zastępy z JRG Zamość oraz OSP z Bortatycz, Czołek, Mokrego, Wierzby i Białowoli, łącznie 26 ratowników. Wstępne straty oszacowano na kwotę 200 tys. zł. Przyczyną pożaru mógł być nieszczelny przewód dymowy.
bryg. Andrzej Szozda