Zamojska plastyka na przeglądzie w BWA
Wczoraj (19 czerwca) w BWA Galeria Zamojska odbył się wernisaż wystawy – Letni Przegląd Plastyki Zamojskiej.
Na wystawie prezentowane są prace takich osób związanych z Zamojszczyzna jak:
TOMASZ BEŁECH, URSZULA BENTKOWSKA, MONIKA BIELIŃSKA, BOGUSŁAW BODES, JOANNA BRZEŚCIŃSKA – RICCIO, BARBARA CZAPIGA-DROHOMIRECKA, MARIUSZ DROHOMIRECKI, WOJCIECH DUKLEWSKI, ELŻBIETA GNYP, BOŻENNA GOMUŁKA, ROBERT GOMUŁKA, BEATA GRELA, ZYGMUNT JARMUŁ, DOROTA JASEK, MIROSŁAW JUSZCZAK, MATEUSZ KITKA, KRYSTYNA KOPCIOWSKA, ZOFIA KOSIOREK-POŹDZIK, ALICJA KOWALSKA, DONAT KOWALSKI, KAROLINA KRAJCARZ, MARIA KRENZ, DARIUSZ ŁUKASIK, GABRIELA ŁYKO, MAŁGORZATA MACIOCHA, PAWEŁ MALCZENKO, MARIA MAŁYSZKO-JARZĘBICKA , PATYRYCJA MARCZEWSKA, ADAM MELNYCZUK, MARZANNA MUCHA , URSZULA OLCZYŃSKA, JACEK PASIECZNY, STANISŁAW PASIECZNY, DARIUSZ PIEKUT, STANISŁAW POKRYSZKA, AGNIESZKA RZEŹNIAK, MAREK JAN RZEŹNIAK, BARTŁOMIEJ SĘCZAWA ,MACIEJ SĘCZAWA, JOANNA SŁUPSKA-MARON, MAREK SOŁOWIEJ, AGNIESZKA STOPYRA, WALDEMAR SWATOWSKI, BARBARA SZEPTUCH, HENRYK SZKUTNIK, MAREK ANTONI TERLECKI, DAGMARA TUREK, JERZY TYBURSKI, PIOTR TYMOCHOWICZ, WOJCIECH ZAWROTNIAK.
„Od kilku lat Biuro Wystaw Artystycznych Galeria Zamojska praktykuje zwyczaj prezentowania sztuki w ramach Letniego Przeglądu Plastyki Zamojskiej. Ekspozycja ta jest czymś w rodzaju letniego Salonu – wystawy czasowej prezentującej dorobek artystów współczesnych. Pierwszy Salon w historii sztuki, zorganizowany w Paryżu ponad trzy wieki temu, zapoczątkował taki oficjalny pokaz, stwarzając tym samym możliwość kontaktu społeczeństwa ze sztuką, wyznaczając jednocześnie drogę artystycznej krytyce. Ten sposób organizowania wystaw, prezentujących z czasem również sztukę nieoficjalną, powoli upowszechniał się zapisując tym samym w historii sztuki nowe karty wystawiennictwa.
Zamojski Salon Letni, bo tak można nazwać ten Przegląd – jak każdy pokaz sztuki lokalnego środowiska artystycznego – również wpisuje się w historię – w tę ważną dla nas historię własnej kultury, dodając każdego roku nowe nazwiska twórców, nowatorskie realizacje i rozwiązania będące śladem zmieniających się tendencji i metod artystycznej wypowiedzi. Należy jednak zaznaczyć, że to „nowatorstwo” mieści się w granicach dobrego smaku, bo nie ma tu rozwiązań szokujących, kontrowersyjnych, świadczących o tym, że sztuka XXI wieku może bezwzględnie i czasem drastycznie łamać wszelkie granice. Od lat – niezmiennie – dominuje malarstwo – technika olejna, akryl, rzadziej pastel czy akwarela. Rzeźbiarzy powoli przybywa (w tym roku do Tomasza Bełecha i Bartłomieja Sęczawy dołączył Wojciech Duklewski), choć są dalej w proporcjach odwrotnych do malarzy bo niektórzy rzeźbiarze jak Zygmunt Jarmuł czy Karolina Krajcarz, odnajdują się jednak w malarstwie i rysunku. Ostatnio dołączają graficy – z grafiką cyfrową, fotografią i innymi działaniami intermedialnymi – Paweł Malczenko czy Mateusz Kitka – jako dowód ważności techniki i technologii, bez której nie można obejść się dziś w żadnej dziedzinie współczesnego życia.
Zamojskie środowisko artystyczne, które skupia się wokół Galerii BWA, w ostatnich latach reprezentuje na wystawach zwykle pięćdziesięciu twórców związanych z miastem i jego najbliższą okolicą i nie tylko jest to związek z miejscem aktualnego, stałego pobytu. Niektórzy powracają tu do rodzinnego domu, demonstrują z dumą swoją więź ze szkołą średnią, w której uczyli się podstaw sztuki, bo zdecydowana większość uczestników wystawy środowiskowej to absolwenci tutejszego Liceum Plastycznego. Wielu z nich to dziś także nauczyciele przedmiotów artystycznych. Warto podkreślić, że środowisko plastyków zamojskich ma też „rodzinny” charakter – są małżeństwa (Kowalscy, Gomułkowie, Drohomireccy), rodzeństwa (Sęczawowie), ojcowie z synami i córkami (Rzeźniakowie, Pasieczni, Juszczakowie). Tak tworzy się tu jedna wielka artystyczna rodzina, która ceni sobie tę naszą nieco prowincjonalną atmosferę – z dala od hałaśliwych centrów wielkiej sztuki, bo ta „prowincja” – w pozytywnym znaczeniu słowa – ma swój urok, sprzyja rozwojowi talentu, inspiruje, gwarantuje spokój. To miejsce, do którego chętnie powraca się tak jak od lat wraca tu na przykład Joanna Brześcińska-Riccio.
Kim są więc ci „prowincjonalni” artyści ? To uczniowie mistrzów: Jana Szancenbacha, Stanisłwa Rodzińskiego, Wacława Taranczewskiego Adama Marczyńskiego, Stefana Gierowskiego, Marina Koniecznego czy Lilli Kulki – te nazwiska mówią wiele. W zamojskim środowisku są więc ci, którzy uczyli się u najlepszych – określanych dziś mianem klasyków sztuki, postaci stających się legendą. To oczywiste, że wielu kończąc swe artystyczne studia dyplomem z wyróżnieniem, zdobywa prestiżowe nagrody i stypendia twórcze. Są artyści z doktoratami jak Donat Kowalski czy Jacek Pasieczny, absolwenci dwóch kierunków: Joanna Słupska-Maron, – grafik i kulturoznawca oraz debiutująca w środowisku Agnieszka Stopyra – historyk sztuki, ilustratorka – projektantka współpracująca z krajowymi i zagranicznymi magazynami mody. Są też tacy, którzy naukę uzupełniają poza krajem i nawet ci młodzi, którzy choć nie mają jeszcze dyplomu uczelni są po prostu zdolni – to Małgorzata Maciocha i Adam Melniczuk, którzy w przeglądzie środowiska uczestniczą już drugi raz. W tych artystycznych życiorysach odnajdujemy liczne prezentacje indywidualne i zbiorowe, uczestnictwo w międzynarodowych plenerach, wystawy w Londynie, w Paryżu, nawet w Los Angeles (Alicja Kowalska). Odnotowana jest przynależność do różnych związków i zagranicznych stowarzyszeń (Joanna Brześcińska-Riccio, Dariusz Piekut), prowadzenie niekomercyjnych galerii (Marek Sołowiej, Agnieszka Rzeźniak, Patrycja Marczewska).
Biuro Wystaw Artystycznych to galeria miejska, o ponad półwiecznej tradycji. Przez kilkanaście ostatnich lat (pod nazwą BWA Galeria Zamojska) kieruje nią Jerzy Tyburski, artysta-malarz i historyk sztuki. Gdy po raz pierwszy oglądałam wystawę tego środowiska, a było to przed trzydziestoma laty, tworzyli ją artyści, którzy aktywnie działają do dziś – między innymi Stanisław Pokryszka, Marek Terlecki czy Henryk Szkutnik – i wszyscy wypracowali swój własny, rozpoznawalny styl – czasem z możliwością przypisania do stylistycznej szufladki, choć każdy w innej stylistycznej kategorii. U Dariusza Łukasika jest nadal trochę surrealizmu tak jak u Piotra Tymochowicza – ale ten ociera się też o magiczn realizm. Dorota Jasek (z nieco młodszego pokolenia)– jest bliska abstrakcji, a Maria Małyszko-Jarzębicka i Urszula Olczyńska – nadal w klimacie poetyckiej bajki. Barbara Szeptuch i Maria Krenz- z syntezą pejzażu, choć ta ostatnia znana jest w środowisku jako portrecistka. Wszystko to na szczęście bez nadmiaru literackości i wzniosłych tematów, bo sztuka wobec rzeczywistości jest dla wszystkich azylem własnej wyobraźni, choć ta malarska wyobraźnia nie rezygnuje też czasem z kostiumu lekkiej ironii. Wielu od lat dochowuje wierności tradycyjnym dyscyplinom sztuki, tworząc na przykład twórczość w dziedzinie jak Monika Bielińskiej albo Beata Grela – oscylując między rysunkiem a malarstwem. Czystemu malarstwu wciąż oddani są między innymi Zofia Kosiorek-Poździk, Gabriela Łyko, Krystyna Kopciowska, Patrycja Marczewska, czy Waldemar Swatowski, Mirosław Juszczak i Stanisław Pasieczny – ten ostatni wciąż z warsztatową rzetelnością akwarelisty. Inni znani są z interdyscyplinarnych działań albo z tych indywidualnych, w których wyspecjalizowali się przez lata. To między innymi Bogusław Bodes (rzeźbiarski cykl obiektów natury, kaligrafia), Marzanna Mucha (malarstwo na jedwabiu, ekslibris) Maciej Sęczawa (techniki ścienne), projektantka wnętrz Urszula Bentkowska (fotografia cyfrowa) i Elżbieta Gnyp (eseje, artykuły o sztuce i kulturze).W środowisku debiutuje Dagmara Turek – autorka logotypów i plakatów oraz Wojciech Zawrotniak, wykształcony w dziedzinie konserwacji, po latach powrócił do malarstwa.
Bogate są te artystyczne życiorysy – biograficzne notatki w katalogu zbyt krótkie aby wszystko zamknęło się w słowach. Po to jest właśnie ten kolejny artystyczny przegląd, żeby raz na jakiś czas mieć okazję zobaczyć wszystkich razem (co tworzą i jak tworzą, bo nie ma tu tu jurorów dokonujących selekcji) – jak na festiwalu sztuki, na którym w sprzyjającej letniej atmosferze mamy okazję spotkać artystów, odbiorców sztuki, znawców i krytyków i może sponsorów, którzy dojdą do wniosku, że sztuka ta, zanim stanie się prawdziwym dziedzictwem, jest dziedziną, w którą warto inwestować”
Izabela Winiewicz-Cybulska