Zamojska Droga Krzyżowa 2022
W piątkowe popołudnie (8 kwietnia) po dwóch latach przerwy (związanej z covidem) po mszy świętej o godzinie 17:00 z kościoła pw. św. Krzyża ulicami Zamościa pod przewodnictwem bp.Mariana Rojka przeszła Droga Krzyżowa organizowana przez Radę Ruchów i Stowarzyszeń Katolickich Diecezji Zamojsko-Lubaczowskiej . W tym roku rozważania Drogi Krzyżowej prowadzili członkowie tych ruchów, a były to rozważania wg objawień bł. Anny Katarzyny Emmerich.
Ostatnia stacja Drogi krzyżowej zlokalizowana była na Rotundzie Zamojskiej.
Ksiądz bp.Marian w swojej homilii powiedział ,, Oto sam ukrzyżowany zaprasza nas abyśmy poszli z nim i weszli na tę drogę za Nim, który najbardziej spośród nas doświadczył bólu, poniżenia, biczowania,cierniem ukoronowania, dźwigania ciężaru naszych grzechów i umierania na krzyżu. To On powiedział, gdy zostanę wywyższony nad ziemię, pociągnę wszystkich do siebie. Podejmijmy jego wezwanie i włączmy się jak Szymon z Cyreny albo też jak św.Weronika w tę drogę krzyżową Naszego Pana. My katolicy gdy jesteśmy złączeni z Bogiem dobrze wiemy o tym, iż Jezus Chrystus w tym znaku nie jest dla nas symbolem końca, ale niesie w sobie zapowiedź życia. Bo finałem krzyża nie jest śmierć, nie jest nicość lecz Zmartwychstanie. Krzyż prowadzi do wiecznej radości. Nie bądźmy w tym nabożeństwie drogi krzyżowej jedynie biernymi gapiami i słuchaczami zdarzenia z Golgoty sprzed dwóch tysięcy lat. Odważ się cały taki jaki jesteś osobiście wejść w to co będziemy przywoływać. Pójdź z głębokim świadectwem wiary za ubiczowanym, cierniem ukoronowanym i ukrzyżowanym Jezusem. Ze strony ukrzyżowanego względem mnie czy to nie jest zbyt wielkie oczekiwanie abym za Nim poszedł drogą Jego męki. Przecież tajemnica i ciężar krzyża całkowicie mnie przerastają. Nawet nie śmiem przymróżyć moich zranień do Jego ubiczowanego ciała , do Jego przebitych dłoni, stóp i na krzyżu włócznią żołnierza rozciętego Jezusowego boku. To jest możliwe tylko wówczas gdy będziemy gotowi odłożyć wszystko na bok i w ukrzyżowanym rozpoznać moc która nas ogarnia i niczym niezmierzoną miłość ,którą Bóg obdarza nas ludzi. Miarą miłości jest miłość bez miary. Ta Chrystusowa miłość jest dla nas i została ofiarowana dla naszego zbawienia. Tej miłości dotykamy chwytając się Chrystusowego krzyża. To owoc tej miłości jest możliwy tylko wtedy gdy my w tę miłość cali wejdziemy i to nie na zasadzie biernego gapia siedzącego na kanapie przed telewizorem i oglądającego nabożeństwo drogi krzyżowej z Koloseum. Musisz pozwolić się Bogu kochać i Jego miłość przyjąć oraz konsekwencje samemu starać się tym których drugiego miłuje……
Dla pragnących samemu przeżyć własną DROGĘ KRZYŻOWĄ pod naszą galerią ze zdjęciami podajemy takie rozważania.
DROGA KRZYŻOWA
Wg. objawień bł. Anny Katarzyny Emmerich
Stacja I
Pan Jezus na śmierć skazany
Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste, i błogosławimy Tobie,
Żeś przez Krzyż i Mękę Swoją świat odkupić raczył.
Odzianego płaszczem purpurowym, w koronie cierniowej na głowie, z berłem
trzcinowym w związanych rękach, poprowadzono Jezusa z powrotem na taras
pałacu Piłata. Piłat, wskazując na Jezusa rzekł: „Patrzcie! Oto człowiek!”.
Wszędzie widać było rozognione twarze, dyszące wściekłością, wkoło
rozlegały się okrzyki: „Na krzyż z Nim! Precz z Nim!”. Wtedy Piłat zawołal
jeszcze raz głośno do Żydów: „Patrzcie, oto wasz król!” „Precz z Nim!
Ukrzyżuj Go!” – rozległy się okrzyki. – „Czy mam ukrzyżować waszego króla?
– zapytał znowu Piłat. A na to zawołali arcykapłani: „Nie mamy innego króla,
tylko cesarza!”. Zamilkł na to Piłat i wydał Go na ukrzyżowanie.
Oto człowiek – to słowa wyroku, ale zarazem słowa uznania. W Chrystusie
objawia się wartość człowieczeństwa. Prymas Wyszyński uczy nas byśmy
pośród tego wszystkiego, co jest zgiełkiem koniunktury ponad wiernością,
prymatem siły ponad rozumem, bezprawiem rzekomego prawa – dostrzegali
wartość człowieczeństwa. W Chrystusie ono było widoczne zza zasłony
skrzepłej krwi i zasłony cierpienia. Dziś jakże trudno dostrzec je w ludziach
poranionych sumień, a jakże często złamanych sumień. Ale przecież trzeba….
Trzeba próbować.
Panie spraw, niech ustanie wojna(…), która zagraża Twoim
stworzeniom na niebie, na ziemi i w morzu.
Stacja II
Pan Jezus bierze Krzyż na Swoje ramiona
Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste, i błogosławimy Tobie,
Żeś przez Krzyż i Mękę Swoją świat odkupić raczył.
Ujrzawszy przed sobą na ziemi krzyż, Jezus upadł na kolana, objął go rękoma
i ucałował trzykroć, przy czym odmówił po cichu wzruszającą modlitwę do
Ojca niebieskiego, w której dziękował Mu, że już zaczyna się odkupienie ludzi.
Jezus ściskał krzyż, wieczny ołtarz swej zadość czyniącej krwawej ofiary.
Wkrótce jednak szarpnęli Nim siepacze, by się wyprostował, i musiał biedny,
osłabiony, brać na siebie ciężką belkę: dźwigał ją na prawe ramię,
przytrzymując prawą ręką, przy czym siepacze niewiele Mu pomagali, znęcając
się jeszcze nad Nim. Widziałam za to, że Jezusowi pomagali aniołowie, dla
innych niewidzialni, bo sam o własnych siłach nie dałby sobie rady.
Tak rozpoczął się ten haniebny na ziemi, a błogosławiony i chwalebny w
Niebie, pochód triumfalny Króla królów.
Jezus bierze Krzyż, tego Krzyża Mu nie nałożono, nie narzucono, On ten Krzyż
bierze. Prymas Wyszyński przypomina analogie między tym faktem zbawczym
a rozlicznymi epizodami naszych dziejów. To, co było ludzką tragedią, stawało
się niejednokrotnie źródłem siły i nadziei. Do tych zdarzeń, do tragedii
smoleńskiej z 2010 roku, do pamięci o Powstaniu Warszawskim, do cierpień
Żołnierzy Wyklętych, do ostatnich wydarzeń zza naszej wschodniej granicy, do
naszych własnych dramatów i krzyży trzeba nam wracać. Nie w imię
cierpiętnictwa. Krzyż narzucony może przygnieść, podjęty – może stać się
źródłem nadziei. Czynem prowadzącym do zbawienia.
Panie spraw, niech ustanie wojna(…), która zagraża Twoim
stworzeniom na niebie, na ziemi i w morzu.
Stacja III
Pierwszy upadek Pana Jezusa
Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste, i błogosławimy Tobie,
Żeś przez Krzyż i Mękę Swoją świat odkupić raczył
Szedł Pan nasz i Zbawiciel, pochylony i chwiejący się pod ciężarem krzyża,
zmordowany, poraniony biczami, potłuczony. Od wczorajszej Ostatniej
Wieczerzy nie jadł nic, nie pił ani nie spał, przez cały czas bezlitośnie Go
katowano. Jego siły wyczerpały się utratą krwi, ranami, pragnieniem,
nieskończonym udręczeniem ducha i ciągłą trwogą: więc też zaledwie mógł się
utrzymać na drżących, chwiejnych i poranionych nogach. Słabł Jezus bardzo
i nie miał już siły iść dalej: a że siepacze szarpali Nim niemiłosiernie, potknął
się i jak długi upadł na ziemię, a krzyż przygniótł Go swym ciężarem. Siepacze
zaczęli kląć, kopać Go i popychać, powstała wrzawa i cały pochód się
zatrzymał. Na próżno wyciągał Jezus rękę, by kto Mu pomógł powstać.- „Ach!
Wnet przeminie wszystko!” – rzekł i zaczął się znów modlić.
Czy ten człowiek w tłumie pastwiący się nad Bogiem, nad człowiekiem ma
w sobie cechy ludzkie ? Czy strzelający do kobiet, dzieci i starców jest w jakimś
stopniu jeszcze bliźnim, dzieckiem Boga? Dziś te pytania mogą się mnożyć…
Nie można na nie znaleźć prostych odpowiedzi, które zadowolą, uspokoją,
przekonają…. Ale Chrystus na drodze krzyżowej powstaje, wstaje silniejszy niż
grzech pogardy i nienawiści. On rzeczywiście zło dobrem zwycięża nie
odmawia nikomu pokrewieństwa, ale zaprasza do wspólnoty ze Sobą.
Panie spraw, niech ustanie wojna(…), która zagraża Twoim
stworzeniom na niebie, na ziemi i w morzu.
Stacja IV
Pan Jezusa spotyka swą Matkę
Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste, i błogosławimy Tobie,
Żeś przez Krzyż i Mękę Swoją świat odkupić raczył
Przechodząc, wzniósł Jezus nieco głowę, poranioną strasznymi cierniami, i
spojrzał na Matkę Swą boleściwą, wzrokiem pełnym tęsknej powagi i litości.
Boleść niezmierna i miłość ozwały się na ten widok z podwójną siłą w sercu
Najświętszej Panny. Zniknęli z Jej oczu kaci, zniknęli żołnierze, widziała tylko
Swego ukochanego, znędznianego, skatowanego Syna: wypadła z bramy na
ulicę, przedarła się między siepaczy i upadła na kolana przy Jezusie, obejmując
Go ramionami. Usłyszałam dwa bolesne wykrzykniki, nie wiem czy
wypowiedziane słowami, czy pomyślane w duchu: „Mój Synu!” „Matko Moja”.
Zmuszono Najświętszą Pannę do odejścia, ale żaden z siepaczy nie ośmielił się
znieważyć Jej czynnie. Prowadzona przez Jana i niewiasty, wróciła Maryja do
bramy i tu, prawie martwa z boleści, upadła na kolana, zwrócona tyłem do
smutnego orszaku, by nie widzieć więcej, co się tam dzieje.
Matka idzie na spotkanie z miłością i odpowiedzialnością. Ona nie ociera Mu
twarzy, nie podtrzymuje drzewa Krzyża… Ona jest, a obecność jest największą
pomocą. Prymas Wyszyński uczy nas spojrzenia na drugiego człowieka, które
wydobywa w nim godność i każe nam czuć się za niego odpowiedzialnym. To
zupełnie inny typ spojrzenia niż ten, który jest dzisiaj propagowany – spojrzenia
demaskującego słabość i niszczącego przeciwnika. To typ spojrzenia, które uczy
miłości i odpowiedzialności.
Panie spraw, niech ustanie wojna(…), która zagraża Twoim
stworzeniom na niebie, na ziemi i w morzu.
Stacja V
Szymon Cyrenejczyk pomaga nieść Krzyż Jezusowi
Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste, i błogosławimy Tobie,
Żeś przez Krzyż i Mękę Swoją świat odkupić raczył
Posuwając się dalej ulicą, dotarł pochód do sklepionej bramy w starych murach
miejskich. Przed brama wypadło Jezusowi mijać wielki kamień, lecz zabrakło
Mu znowu sił. Zachwiał się i upadł na kamień, nie mogąc już nawet powstać;
krzyż zwalił się obok Pana na ziemię. (…) Właśnie nadszedł środkową ulicą
Szymon z Cyreny z trzema synami; pod pachą niósł wiązkę chrustu. Żołnierze
pochwycili go i przyprowadzili by pomógł nieść krzyż Galilejczykowi. Szymon
bronił się i wymawiał wszelkimi sposobami, ale zmuszono go do tego
przemocą. Jezus zapłakał i spojrzał na niego wzrokiem pełnym miłosierdzia,
przystąpił więc Szymon do pomocy Chrystusowi. Podniósłszy Jezusa, siepacze
włożyli drzewce krzyża na Niego i na Szymona, tak ze jedno ramię poprzeczne
zwisało Jezusowi na piersi, a drugie Szymonowi na plecy. W ten sposób idąc za
Jezusem, miał Szymon do dźwigania połowę ciężaru i Jezusowi było wiele lżej.
W naszej współczesności, tak jak przez wieki, tak i dziś tworzą się związki
poprzez krzyż. Być związanym z kimś krzyżem cierpienia, udręki, samotności,
zdrady ? To zaprzeczenie logiki sukcesu i chce się ten krzyż oddalić, przełożyć
na cudze ramiona. Słowa Prymasa Tysiąclecia zachęcają nas by dostrzec
w krzyżu to co może złączyć. I może się okazać że w tym związku z krzyżem
jest właśnie i naród i Ojczyzna nasza.
Panie spraw, niech ustanie wojna(…), która zagraża Twoim
stworzeniom na niebie, na ziemi i w morzu.
Stacja VI
Święta Weronika ociera twarz Pana Jezusa.
Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste, i błogosławimy Tobie,
Żeś przez Krzyż i Mękę Swoją świat odkupić raczył
Widząc, że orszak się zbliża, wybiegła na ulicę z chustą przewieszoną przez
ramię; obok niej szła owa dziewczynka, może dziewięcioletnia, niosąca pod
okryciem dzbanuszek z winem. Pachołkowie idący na przedzie, chcieli ja
odpędzić, ale na próżno. Miłość ku Jezusowi i litość wezbrały w sercu
Weroniki, zapomniała o wszystkim i gwałtem zaczęła się przeciskać przez
motłoch, żołnierzy i siepaczy, a za nią biegła dziewczynka, trzymając się jej
sukni. Docisnąwszy się do Jezusa, upadła przed Nim na kolana, podniosła
chustę, rozpostartą do połowy i rzekła błagalnie: „Pozwól mi otrzeć oblicze
Pana mego”. Zamiast odpowiedzi ujął Jezus chustę lewą ręką, przycisnął ją
dłonią do krwawego oblicza, przesunął nią po twarzy ku prawej ręce
i zwinąwszy chustę obiema rękami, oddał ją z podzięką Weronice; ta ucałowała
ją, wsunęła pod płaszcz i wstała z ziemi.
Zobaczyć ten obraz, to wniknąć w najgłębsze źródło godności człowieka.
Ksiądz Prymas zdaje się wskazywać nam dzisiaj, że mówienie o godności
człowieka musi się łączyć z autentycznym zaufaniem potwierdzonym czynami.
Widząc człowieka bezdomnego, bezrobotnego, czy zakrytego pod sercem matki;
nienarodzonego widzimy w nim obraz Boga. Może wiele przesłania ich twarze,
ale ufam w ich człowieczeństwo i wyznaję ich godność.
Panie spraw, niech ustanie wojna(…), która zagraża Twoim
stworzeniom na niebie, na ziemi i w morzu.
Stacja VII
Pan Jezus upada pod Krzyżem po raz drugi.
Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste, i błogosławimy Tobie,
Żeś przez Krzyż i Mękę Swoją świat odkupić raczył
Okrutni siepacze, im dłużej byli u bramy, tym gwałtowniej ciągnęli Jezusa
naprzód. Przed bramą ścisk stał się większy; Szymon z Cyreny chciał bokiem
obejść kałużę, przesunął przez to krzyż, a Jezus, osłabiony, straciwszy
równowagę, upadł w błotnistą kałużę tak silnie, że Szymon zaledwie mógł krzyż
utrzymać. Żałosnym, złamanym, ale wyraźnym głosem zawołał Jezus: „Biada
ci, biada Jerozolimo! Ukochałem cię jak kokosz, gromadząca pisklęta pod
swymi skrzydłami, a ty wypędzasz Mnie tak okrutnie poza swe bramy!”. I
smutek wielki ogarnął serce Jezusa. Lecz zaraz ozwały się łajania i krzyki
faryzeuszów (…) Na nowo zaczęli Go bić i potrącać, i nie podnieśli, ale prawie
wywlekli Go z kałuży. Szymon Cyrenejczyk nie mógł już znieść tego
okrucieństwa siepaczy i zawołał gniewnie: „Jeśli nie zaniechacie nikczemnego
postępowania, to rzucę krzyż i nie będę go niósł, choćbyście mnie nawet zabić
mieli.”
Dzieje naszego narodu – jak przypomina Kardynał Stefan Wyszyński – to dzieje
wpisane w pasmo upadków, boleści, cierpienia. A przecież po tych upadkach
powstawano „Nie ma takich sytuacji, z których naród nie umiałby się wydobyć”
pisał. Drugi upadek Jezusa to nie pedagogia porażki i wstydu to pedagogia
nadziei, zarówno w wymiarze osobistym jak i społecznym.
Panie spraw, niech ustanie wojna(…), która zagraża Twoim
stworzeniom na niebie, na ziemi i w morzu.
Stacja VIII
Pan Jezus pociesza płaczące niewiasty.
Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste, i błogosławimy Tobie,
Żeś przez Krzyż i Mękę Swoją świat odkupić raczył
Niewiasty, widząc Jezusa tak strasznie wynędzniałego i osłabionego, zaczęły
zawodzić i lamentować, i krajowym zwyczajem, okazując Mu litość, podawały
Mu swe chusty, by otarł sobie pot. Wówczas Jezus zwrócił się do nich z powagą
i rzekł: „Córki jerozolimskie „ – co mogło także znaczyć: wy mieszkańcy miast
– córek Jerozolimy – „nie płaczcie nade Mną, lecz nad sobą i nad waszymi
dziećmi! Oto nadejdzie czas, kiedy mówić będą: Błogosławione niepłodne i
żywoty, które nie rodziły, i piersi, które nie karmiły! Wtedy wołać będą : Góry,
spadnijcie na nas, pagórki przykryjcie nas! Jeśli bowiem tak się postępuje z
zielonym drzewem, to cóż dopiero uczyni się z suchym”.
To bardzo poruszająca scena. Kardynał Wyszyński wskazuje nam prostą
zależność – zaufać Bogu to okazywać szacunek człowiekowi. To zasada, która
wpisuje się w życie bardzo osobiste, ale i społeczne. O słuszności tej zasady
przekonały nas wydarzenia z lat osiemdziesiątych, wydarzenia, które
doprowadziły do odrodzenia Polski. Potwierdzają to również wydarzenia
ostatnich dni ; pomocy niesionej przez Polskę Ukrainie.
Panie spraw, niech ustanie wojna(…), która zagraża Twoim
stworzeniom na niebie, na ziemi i w morzu.
Stacja IX
Pan Jezus upada pod Krzyżem po raz trzeci.
Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste, i błogosławimy Tobie,
Żeś przez Krzyż i Mękę Swoją świat odkupić raczył
Po chwili odpoczynku ruszył pochód dalej uciążliwą, dziką drogą między
murami miejskimi i Kalwarią, w kierunku północnym. Siepacze, nie zważając
na nic, gnali Jezusa pod górę, ciągnęli za powrozy, bili i popychali. W jednym
miejscu zwraca się drożyna wężykowato, przybierając znowu kierunek
południowy. Tu upadł Jezus znowu pod ciężarem krzyża, lecz siepacze
z większym niż dotychczas okrucieństwem zmusili Go biciem do powstania
i pędzili bez wytchnienia aż na górę, na miejsce stracenia. Gdy Jezus upadł pod
ciężarem krzyża, Szymona odpędzono. Siepacze, szarpiąc za powrozy, podnieśli
Jezusa. Nędzny, poraniony, zakrwawiony, blady, stał Jezus jak jakieś widmo
straszliwe.
Spoglądamy wokół siebie, tyle wyborów zła, tyle przekreślania
człowieczeństwa, poddania się fatalizmom czasu, presjom mody, obcym
niechrześcijańskim wzorcom. A jednak Kardynał Wyszyński, wpatrzony
w tajemnicę Chrystusowego Krzyża, przekonuje, że każdy z tych naszych braci
i sióstr pozostaje człowiekiem, bo grzechy można odczyścić, a człowieczeństwo
zostaje.
Panie spraw, niech ustanie wojna(…), która zagraża Twoim
stworzeniom na niebie, na ziemi i w morzu.
Stacja X
Pan Jezus z szat obnażony.
Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste, i błogosławimy Tobie,
Żeś przez Krzyż i Mękę Swoją świat odkupić raczył
Przyprowadzonego Jezusa chwycili oprawcy między siebie i zaczęli
niemiłosiernie odzierać z Niego suknie. Zerwali płaszcz, okrywający Go, zdjęli
pas, na którym ciągnęli Go na sznurach, Jego własny, ściągnęli przez głowę
wierzchnią suknię białą, wełnianą z rozcięciem na piersiach, ściągniętym
rzemykami. Zdjęli Mu także długą wąską chustę z szyi, wreszcie wzięli się do
brunatnej nieszytej sukni, którą utkała Jezusowi Najświętsza Matka Jego.
Przeszkadzała im jednak przy tym korona cierniowa, więc zdarli ją Jezusowi
z głowy, rozdzierając na nowo rany i ściągnęli Mu suknię przez pokrwawioną,
poranioną głowę, klnąc przy tym i szydząc. I oto stał drżący Syn Człowieczy,
pokryty krwią, guzami, sińcami, pręgami, ranami zaschłymi i otwartymi.
Miał na Sobie tylko przepaskę wkoło bioder.
Dostrzegamy w tej scenie owo obnażenie człowieka z dobrego imienia, które
dokonuje się poprzez fałszywe informacje powielane przez media, ale także i te
prawdziwe które nie demaskują zła ale służą zniszczeniu człowieka. Prymas
Wyszyński zwracał się również do ludzi pióra. Ten Jego apel trzeba dziś
zrozumieć i postrzegać jako apel do świata mediów, do świata tych ludzi, którzy
winni być sługami w procesie społecznej komunikacji, w procesie budowania
dobra wspólnego.
Panie spraw, niech ustanie wojna(…), która zagraża Twoim
stworzeniom na niebie, na ziemi i w morzu.
Stacja XI
Pan Jezus przybity do Krzyża.
Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste, i błogosławimy Tobie,
Żeś przez Krzyż i Mękę Swoją świat odkupić raczył
Przyprowadzony do krzyża, usiadł Jezus sam na nim; oprawcy pchnęli Go
gwałtownie w tył, by się położył, porwali Jego ręce, przykrępowali je sznurami
i przybili je do krzyża. Słodki, czysty, urywany jęk wydarł się z piersi Pana.
Najświętsza Panna jęczała cicho; Magdalena odchodziła prawie od zmysłów
z boleści. Najświętsza Panna odczuwała wraz z Jezusem tę mękę; zbladła
przeraźliwie, cichy jęk wydzierał się z Jej ust. Przybicie nóg było dla Jezusa
największą męką, właśnie z powodu naprężenia ciała. Naliczyłam trzydzieści
sześć uderzeń młotem, przerywanym słodkim, czystym, a donośnym jękiem
cierpiącego Odkupiciela. Wśród jęków bolesnych modlił się Jezus ustawicznie
i powtarzał pojedyncze ustępy z psalmów i proroków, które przepowiedziane
w Starym Zakonie spełniały się obecnie na Nim.
Potrzebujemy wrażliwej solidarności. Wrażliwej, bo owa solidarność powinna
objąć tych, którzy są znieważani, prześladowani, szykanowani, są ofiarami
niesprawiedliwości społecznej. Ale też owa solidarność musi się kierować w
stronę tych, którzy są sprawcami tych czynów. Owa solidarność nie ma
usprawiedliwić, zbanalizować, ona winna dopomóc tym ludziom w odzyskaniu
dobra i godności. To zadanie niezwykle trudne.
Panie spraw, niech ustanie wojna(…), która zagraża Twoim
stworzeniom na niebie, na ziemi i w morzu.
Stacja XII
Pan Jezus umiera na Krzyżu.
Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste, i błogosławimy Tobie,
Żeś przez Krzyż i Mękę Swoją świat odkupić raczył
Około trzeciej godziny zawołał Jezus silnym głosem: „Eloi, Eloi, Lema
sabachtani!” – co znaczy: Boże Mój, Boże Mój! Czemuś Mnie opuścił?” – Tak
więc jawnymi słowami dał Jezus świadectwo Swego opuszczenia i przez to dał
prawo wszystkim uciśnionym, uznającym Boga za Ojca, by w ucisku swym
z ufnością dziecięcą udawali się do Niego ze skargą. Jezus wycieńczony
strasznie, ledwie władając wysuniętym językiem, rzekł z krzyża: „Pragnę!”.
Jan, stojący pod krzyżem, ocierał chustą nogi Pana. Magdalena, złamana
boleścią oparła się o tył krzyża. Najświętsza Panna stała między krzyżem Jezusa
i dobrego łotra, podtrzymywana przez Marię Kleofasowi i Salome, i spoglądała
z boleścią na Swego konającego Syna. Wtem rzekł Zbawiciel: „Wypełniło się!”.
A podniósłszy głowę, zawołał zaraz głośno: „Ojcze w ręce Twoje oddaję ducha
Mego!”. Krzyk ten słodki, a donośny, przeniknął niebo i ziemię; a Jezus
wypowiedziawszy te słowa, opuścił głowę na piersi i skonał.
Współczesne próby walki z Krzyżem są walką z człowiekiem, nadzieją,
życiem… Dlatego nie można w tej walce pozostać obojętnym. Nie można się
zgodzić na takie „nowoczesne chrześcijaństwo”, które zamieni Krzyż na tęczę,
miłość na tolerancję, odkupienie na program równościowy. Przyjmijmy jakże
prawdziwe zdanie: Świat się chwieje i toczy – Krzyż stoi.
Panie spraw, niech ustanie wojna(…), która zagraża Twoim
stworzeniom na niebie, na ziemi i w morzu.
Stacja XIII
Pan Jezus zdjęty z Krzyża.
Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste, i błogosławimy Tobie,
Żeś przez Krzyż i Mękę Swoją świat odkupić raczył
Wraz ze śmiercią Jezusa spłynęła łaska Boża i setnik wyznał: „Oto umarł
Sprawiedliwy! Zaprawdę, jest to Syn Boży!”. Wielu żołnierzy, wzruszonych
słowami setnika poszło za jego przykładem. (…) Nikodem i Józef zdjęli
z krzyża ciało Pana. Robili wszystko ostrożnie, jak gdyby obawiali się sprawić
Panu najmniejszą boleść. Wobec Najświętszego Ciała przejmowała wszystkich
taka sama miłość i cześć, jaką czuli względem Najświętszego ze świętych za
Jego życia. Zdjąwszy ciało okryli je starannie od kolan aż do pasa i owinięte
w chustę złożyli w ręce Matki Bolejącej, która przejęta boleścią bezmierną,
z tęsknotą wyciągnęła po nie ręce. Najświętsza głowa Jezusa spoczywała na
podniesionym nieco prawym kolanie Maryi, ciało leżało wyciągnięte na
chuście. Boleść Serca Najświętszej Matki równą była Jej niezmiernej miłości.
Oto trzymała w ramionach ciało Swego ukochanego Syna, któremu podczas
całej Jego długiej męki nie mogła wyświadczyć żadnej przysługi; widziała
strasznie sponiewierane to Najświętsze Ciało, miała tuż przed oczyma wszystkie
okropne rany, całując zakrwawione, poranione policzki. Magdalena podobnie
usiadła u nóg Jezusa i całowała je.
W naszych polskich dziejach Kalwaria, Krzyż, Pieta, Matka Boża Bolesna nie
stanowiły nigdy znaku rozpaczy i beznadziei. Maryja, tak dzisiaj jak przez wieki
prowadzi nas poprzez mrok Kalwarii do Ogrodu Zmartwychwstania. Opiekuje
się naszym narodem i uczy potęgi nadziei, która przychodzi do nas w osobie
Jezusa Chrystusa.
Panie spraw, niech ustanie wojna(…), która zagraża Twoim
stworzeniom na niebie, na ziemi i w morzu.
Stacja XIV
Pan Jezus złożony do grobu.
Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste, i błogosławimy Tobie,
Żeś przez Krzyż i Mękę Swoją świat odkupić raczył
Zaraz potem pojawił się u Piłata członek Najwyższej Rady, Józef z Arymatei.
Józef znalazł Piłata strwożonego bardzo i zmieszanego, bez najmniejszego
strachu , otwarcie, poprosił go by pozwolił mu zdjąć z krzyża Ciało Jezusa.
(…)Ciało Jezusa uwolniono od cierni, obmyto, obłożono wonnymi ziołami
i owinięto w płótna. Maryja, objąwszy z płaczem najdroższe Ciało Swego Syna,
pochyliła oblicze ku Świętej Jego twarzy. Józef i Nikodem stali chwilę
w pobliżu, szanując tę boleść niezmierną Matki Bożej; wreszcie Jan zbliżył się
do Najświętszej Panny z nieśmiałą prośbą, by oddała już Ciało Jezusa, bo szabat
się zbliża i trzeba kończyć przygotowania. Jeszcze raz uścisnęła Maryja
serdecznie drogie Ciało i czułymi słowami pożegnała je. Mężczyźni wzięli
Najświętsze Ciało z łona Matki i złożyli je w grobie, w ogrodzie Jozafata.
Grób Chrystusowy obielił groby nadzieją, przez to, że Jezus otworzył go w
drugą stronę i pokazał, że za tą zasłoną jest inna perspektywa. Chrześcijaństwo,
nasza wiara, to wielki czyn zaufania człowieczeństwu za sprawą Boga, dzięki
Jego miłości miłosiernej. Słowa Ks. Prymasa Stefana Wyszyńskiego” Człowieka
nigdy nie można tak ukarać i skazać, aby go doszczętnie unicestwić”
wybrzmiewają szczególnie mocno na tym miejscu, Rotundzie Zamojskiej.
Dlatego nie bójmy się, jeśli droga naszego Pana Jezusa Chrystusa w nas się
powtarza, bo jej finałem jest pusty grób mówiący o ŻYCIU, którego nie można
teraz widzieć. Pusty grób to wrota, to drzwi otwarte w wieczność, w nowy
wymiar życia, w Chrystusowe życie, w nasze życie ku któremu idziemy.
Panie spraw, niech ustanie wojna(…), która zagraża Twoim
stworzeniom na niebie, na ziemi i w morzu.