“Brutal – retrospekcja” w Galerii Fotografii Ratusz
Od ponad miesiąca w Galerii Fotografii Ratusz w Zamościu prezentowana jest wystawa Michała Łuczaka pt. “Brutal – retrospekcja”. Czasu na to, aby ją zobaczyć w Zamościu, pozostało coraz mniej, choć myślę, że wszyscy miłośnicy fotografii odwiedzili już w tym celu Ratusz. Szczęśliwi ci, którzy mają blisko i mogli to zrobić kilka razy – a naprawdę warto.
Nikogo, kto interesuje się fotografią, nie trzeba do tego namawiać. Myślę, że nikogo, kto interesuje się architekturą także. Ludzie interesujący się współczesną polską sztuką także znają nazwisko Michała Łuczaka. Jednym słowem, dzięki uprzejmości autora, Zamojskie Towarzystwo Fotograficzne po raz kolejny rozpoczyna rok wystawienniczy z wysokiego C!
Wystawa to tylko jedna składowa opowieści Łuczaka. Kolejną jest książka, która w 2013 roku otrzymała nagrodę dla Najlepszej Publikacji Fotograficznej Roku w kategorii selfpublishing (nic więc dziwnego, że się wyprzedała).
Brutal – retrospekcja to bardzo osobisty projekt, w którym autor opowiada o dworcu często bez użycia samego dworca. I choć jest on widoczny na każdej klatce to nierzadko stanowi jedynie tło lub kontekst. Brutalna, zimna i surowa sceneria mogłaby być scenografią dobrego thrillera. Rozległe przejścia, chodniki i schody przez cały czas prowadzą nas do – i przez – wnętrza budynku. Z jednej strony, mijamy stertę śmieci, a z drugiej większość miejsc jest posprzątana. Jesteśmy prowadzeni przez (przynajmniej z pozoru) bardzo niebezpieczne rejony, jednakże dostrzegamy też monitoring i (o dziwo – w tych wielkich betonowych płytach) drzwi wejściowe do biur! Jakby dwa niemal przeciwległe światy żyły tu w najlepszej symbiozie. Te symboliczne przejścia to równocześnie dosłowny tranzyt – nie tylko dla podróżujących, ale także dla mieszkańców przechodzących przez dworzec z jednej części miasta do drugiej.
Takich, lub podobnych, kontrastów jest w tym projekcie więcej. Zdjęcia zostały wykonane aparatem wielkoformatowym. Oczekujemy zatem technicznego ideału i powalającej wielości szczegółów. Dostajemy natomiast część zaświetlonych, nieczytelnych fotografii. Te „niedoskonałości” pojawiają się w konkretnych pracach, a przede wszystkim zostały ułożone w konkretnym miejscu i ich symbolika jest dla widza jasna.
Pozornie zacofany, trącący myszką i daleki od współczesnych standardów budynek był w istocie perfekcyjnie zaplanowany i na czasy, w których powstał bardzo funkcjonalny.
Portrety, również stanowią bardzo istotną część ekspozycji. Michał Łuczak sfotografował ludzi, którzy na pierwszy rzut oka nie powinni budzić sympatii. Nic bardziej mylnego – nie sposób oderwać od nich oczu. Zarówno ci w książce, jak i ci na wystawie, intrygują i zaciekawiają, ale przede wszystkim nie wzbudzają żadnych negatywnych odczuć. Przeciwnie, zdają się być sympatyczni i interesujący, a dziewczyna z kolczykami jest na dodatek piękna.
Brutal. Pełen kontrastów od początku do końca. Brzydki i straszny, ale zarazem piękny i intrygujący. Jak piękne i intrygujące są fotografie i historia Michała Łuczaka.
tekst i zdjęcia: Wojciech Kapuściński