Finisz na wagę złota
Sześc punktów, jakie dzieliły Padwę Zamość i Orła Przeworsk mogły wskazywać na to, że zamościan czeka w sobotę łatwa przeprawa. Nic bardziej mylnego. Goście z Podkarpacia postawili miejscowym trudne warunki, a losy rywalizacji rozstrzygnęły się dopiero w końcówce. Ostatecznie Padwa zwyciężyła 31:27 (13:15).
Mimo dość wczesnej pory rozgrywania spotkania (godz. 14.30) w hali OSiR Zamość pojawiło się kilkuset kibiców. W szale przedświątecznych porządków trudno wygenerować wolną chwilę, ale na przepuszczenie kolejnego meczu Padwy nie można sobie pozwolić. Dlaczego? Ponieważ spotkania zamojskich szczypiornistów to gwarancja emocji, zwrotów akcji i walki o każdą piłkę. Nie inaczej było także w sobotnie wczesne popołudnie. Po pierwszej połowie zamojscy kibice kręcili głowami. Ich pupile nie rozgrywali dobrych zawodów, brakowało im ruchliwości i dokładności.
Szczypiorniści Padwy pokazali jednak kilkukrotnie w tym sezonie, że potrafią wyciągnąć wnioski ze słabszej gry i odmienić losy spotkania. Już pięć minut po przerwie gospodarze zdołali doprowadzić do wyrównania za sprawą Adriana Adamczuka. Goście przez kilkanaście kolejnych minut starali się odpierać napór miejscowych, ale sił starczyło im tylko do 49 minuty. Wówczas Krzysztof Maroszek, który zagrał na nietypowej dla siebie pozycji skrzydłowego, rzucił bramkę dającą prowadzenie (26:25). Do końca spotkania zawodnicy Padwy nie oddali już inicjatywy. W tej fazie spotkania wyróżnił się Tomasza Samoszczuk, autor trzech trafień.
W przekroju całego meczu na uwagę zasługuje wyczyn Szymona Fugiela, który dzięki swoim dwunastu trafieniom jest bardzo blisko zdobycia korony króla strzelców drugiej ligi. W ostatnim meczu sezonu Padwa zmierzy się 30 kwietnia na własnym parkiecie z Viretem Zawiercie.