Uroczystość Upamiętniająca 43 rocznicę wprowadzenie Stanu Wojennego i Kapelana “Solidarności” w Zamościu
W piątek, 13 grudnia, w kościele rektoralnym pw. św. Mikołaja w Zamościu odbyła się uroczystość upamiętniająca ofiary stanu wojennego oraz kapelana NSZZ “Solidarność”, bł. ks. Jerzego Popiełuszki.
Pod przewodnictwem diecezjalnego duszpasterza ludzi pracy, ks. Jacka Raka, o godzinie 17:00 została odprawiona Msza św. w intencji naszej ojczyzny oraz wszystkich ofiar stanu wojennego. W uroczystości uczestniczyli licznie zgromadzeni mieszkańcy Zamościa, którzy wspólnie modlili się i oddawali hołd tym, którzy cierpieli i walczyli za wolność Polski.
Podczas Mszy św., szczególnie upamiętniono bł. ks. Jerzego Popiełuszkę, kapelana “Solidarności”, który stał się symbolem walki o wolność i godność człowieka. Po zakończeniu Eucharystii, złożono kwiaty pod tablicą upamiętniającą ks. Popiełuszkę w kościele św. Mikołaja, co było wyrazem wdzięczności i pamięci za jego poświęcenie.
Diecezjalny duszpasterz ludzi pracy, ks. Jacek Rak powiedział w swojej homilii –
Piękne jest to porównanie pokolenia, które towarzyszyło Jezusowi, do dzieci. Zabawy dzieci polegają między innymi na tym, że wspólnie działają. Wspólnie coś budują, wspólnie bawią się w chowanego, w berka, grają w piłkę czy cokolwiek innego.
Wtedy było troszkę ubożej. Przygrywaliśmy wam, a wy nie tańczyliście. Wiadaliśmy, aby nie zawodziliście.
We wspólnocie, w grupie jest potęga i siła. Ale pod warunkiem, że łączą je szlachetne wartości. Bo może być niezwykle niebezpieczny gang przestępców. Ale on wcześniej czy później się rozleci. Nie tylko przez działania policyjne, ale też przez to, że zło zawsze konfliktuje człowieka z człowiekiem. Jakby nie było.
Jeżeli zaś podejmujemy dobro, okazuje się, że potęga takiego działania jest przeogromna – pokazał to rok 1980. I wówczas użyto nazwy Solidarność.
Solidarny człowiek obok człowieka. Człowiek z człowiekiem razem. A nie człowiek przeciw człowiekowi. Stara rzymska zasada to dziel i rządź. I tak przez wiele lat się udawało komunistom. Kłócili człowieka z człowiekiem.
Ale też tamte lata przed przyniosły i czerwiec w Poznaniu ,i wypadki radomskie, i grudzień na Pomorzu. Zobaczmy, że w tym wszystkim była tęsknota za wolnością.
Ale pierwszy odruch człowieka zbuntowanego to przemoc. A władza wtedy miała wszystko. I wojsko, i milicję, jeszcze służby tajne. Ale nie szło się temu przeciwstawić. Kiedy Solidarność zaczęła działać bez przemocy okazało się, że to działanie przynosi efekty. I ta wartość wolności, ale też wartość dobra, szacunku dla drugiego człowieka przebijała się przez te działania.
I nieraz, chociażby wspominając o księdzu Jerzym, mówili, że przecież wystarczyło jedno jego słowo w czasie mszy za ojczyznę, a ludzie by zbuntowali się. Ale on wtedy właśnie powiedział, nie rozumiecie tego, co ja czynię. Idę śladem Chrystusa. Zło dobrem zwyciężaj. Nie przemocą. Ten cytat z listu do Rzymian św. Pawła, zło dobrem zwyciężaj, stał się treścią jego życia. I to nam pokazuje, którędy jest dla nas droga. Bo dzisiaj też trzeba podjąć walkę najpierw w sobie. Ze swoim grzechem, ze swoim egoizmem, ze swoim lenistwem, wygodnictwem. Dla wspólnego dobra. Dla następnych pokoleń.
Aby nie zatracić tych młodych ludzi w telefonie, w internecie, w grach. Ale by potrafili żyć. By potrafili budować naszą Polskę. Nasze dzisiaj, nasze jutro. I dlatego trzeba dobrego przykładu z naszej strony. Bo przykłady pociągają. Słowa pouczają, ale przykłady pociągają. I dlatego to nasza nazwa, ale też i hasło, Solidarność.
Człowiek z człowiekiem.
Człowiek dla człowieka. Pięknie to komentuje w swojej wypowiedzi niedawno zmarły poeta Ernest Bryl. Byłem kiedyś w Cleveland.
Miałem stypendium amerykańskie. To był rok 90. W Cleveland znalazłem się z wielką walizką w hotelu, a nie miałem jeszcze pieniędzy.
No więc tak przemykam sobie bokiem korytarza z tą walizką, a wychodzi portier, bierze tę walizkę. Ja mówię, nie, nie. Udaję, że ona nie jest ciężka.
On mówi, ja wiem. Ty nie masz pieniędzy na napiwek. Ty jesteś z Polski. Ale ja Ci będę walizkę niósł za darmo. A ja mówię, a dlaczego? On mówi, bo wyście wymyślili wspaniałą rzecz. Solidarność.
Jedni będą trochę bogaci, drudzy trochę biedniejsi, ale nigdy o sobie nie zapomnicie. Będziecie zawsze razem. Wasz papież powiedział, jedni drugich brzemiona noście.
Tego jeszcze nigdy nie było. Tego jeszcze nie powiedział nikt ludziom podzielonym różnymi sprawami. I niósł z zapałem.
Ja taki dumny mówiłem mu, jak to właśnie teraz, żeśmy zrozumieli. Ale potem przyszła refleksja w sercu poety i tak tłumaczy ciąg dalszy. A teraz myślę, że ja do Cleveland to bym w strachu jechał. Bo chyba bym musiał parę lat nosić walizki innym gościom, ponieważ nic z tego, czego oni się spodziewali, co zdawało się, żeśmy wymyślili, bardzo mało z tego się ziściło. Dlatego sięgając do historii, modląc się za ojczyznę, za ofiary stanu wojennego, modląc się za wspólnotę związków zawodowych i za nasze dzisiaj, trzeba z pokorą uderzyć się w piersi i podjąć prawdziwe dzieło solidarności w sercu. Człowiek z człowiekiem. Człowiek dla człowieka. Amen.