Jak tu wytrzymać do września?
Po takim spotkaniu i takich emocjach aż szkoda, że drugoligowy sezon właśnie dobiegł końca. Fenomenalny rzut Szymona Fugiela z rzutu wolnego dał Padwie Zamość sensacyjne zwycięstwo z Viretem Zawiercie 28:27 (12:14).
Kapitan zamojskiego zespołu dwukrotnie podchodził do rzutów wolnych. W pierwszej połowie, po zakończeniu regulaminowego czasu gry, stanął przed zawierciańską ścianą rąk. Nie udało się, piłka po rękach obrońców przeleciała nad poprzeczką. Wówczas było 12:14 dla rywali ze Śląska. Podobna sytuacja miała miejsce w końcówce spotkania. Wtedy to zamojscy kibice nie byli w stanie usiedzieć na miejscach, a emocje sięgały zenitu. W 60 min Piotr Styk rzucił w samo okienko na wagę prowadzenia 27:26. Radość miejscowych nie trwała długo. Najpierw Styk wyleciał z boiska za trzecie dwuminutowe wykluczenie, a chwilę później Adrian Najuch pokonał Rafała Bąka. 27:27 i 20 sekund do końcowej syreny. Zamościanie atakują dość nieporadnie, piłki nieomal nie stracił Tomasz Sałach. Ostatecznie utrzymał ją w rękach, a sędziowie odgwizdują rzut wolny dla Padwy. Huk w hali OSiR jest tak duży, że nawet nie słychać syreny oznaczającej koniec spotkania. Znów przed murem obrońców staje Fugiel. Jeden zamach ręką, drugi i… gol! To było coś nieprawdopodobnego. Szał radości ogarnął wszystkich na hali: zawodników, trenerów i kibiców. Najskuteczniejszy strzelec całego sezonu utonął w ramionach kolegów, a następnie… pofrunął aż pod sufit.
Zwycięstwo z Viretem pozornie nie miało większego znaczenia dla sytuacji Padwy w sezonie 2016/2017. Okazuje się jednak, że sobotni sukces, oprócz dwóch punktów, dał znacznie więcej. Jest to potężny zastrzyk pozytywnej energii dla zamojskiego szczypiorniaka. Wygrana z drużyną, która wywalczyła awans do pierwszej ligi to jasny sygnał, że w żółto-czerwonej ekipie drzemią niesamowite możliwości. Decyzja o starcie w rozgrywkach seniorskich była gruntownie przemyślana, a rzeczywistość potwierdziła słuszność takiego toku myślenia. W ciągu ostatnich kilku miesięcy udało się stworzyć solidne podstawy pod sportowy projekt pod nazwą „Padwa Zamość”. Zadowoleni powinni być wszyscy: władze klubu, zawodnicy, kibice, sponsorzy, a także władze miasta.
– Padwa stała się sportową wizytówką Hetmańskiego Grodu i jej ambasadorem na arenie ogólnokrajowej. Współpracując z instytucjami i firmami z naszego miasta chcemy nadal intensywnie promować Zamość. Ten projekt naprawdę ma sens – mówi Sławomir Tór, wiceprezes klubu. Po takim finiszu sezonu aż szkoda, że rozgrywki właśnie się skończyły. Kibice opuszczający halę OSiR Zamość żałowali, że na następne emocje będą musieli poczekać aż do końca września. Wtedy to ruszy kolejna edycja drugoligowych zmagań.
Padwa Zamość – Viret Zawiercie 28:27 (12:14)
Padwa: Bąk, Mróz, Wnuk – Fugiel 13, Styk 4, Maciocha 4, Adamczuk 3, Bigos 2, Maroszek 1, Gałaszkiewicz 1, Sałach, Nowicki, Pieczykolan, Samoszczuk.
Viret: Buchcic, Pietruszka – Najuch 10, Bugaj 7, Karwowski 4, Szlinger 2, Danysz 2, Mięsopust 1, Szymański 1, Zagała, Makaruk. Sędziowali: Mateusz Pieczonka, Miłosz Lubecki (Rzeszów). Widzów: 300. Kary: Padwa – 10 min; Viret – 4 min. Czerwona kartka: Piotr Styk (Padwa) – 60 min z gradacji kar.