Co siódmy pracował, zamiast się leczyć
Oddział Zakładu Ubezpieczeń Społecznych w Biłgoraju opublikował właśnie wyniki kontroli zwolnień lekarskich z pierwszego kwartału tego roku. Co siódmy ze skontrolowanych na zwolnieniu pracował zamiast się leczyć.
ZUS ma obowiązek kontrolować zwolnienia lekarskie na dwa sposoby. Po pierwsze sprawdza, czy faktycznie jesteśmy niezdolni do pracy, po drugie – czy w czasie zwolnienia nie pracujemy. Zwolnienie ma służyć jak najszybszemu powrotowi do zdrowia, dlatego w jego czasie nie wolno również wykonywać innych czynności, które mogłyby wydłużyć czas choroby.
W pierwszym kwartale tego roku lekarze orzecznicy z Oddziału ZUS w Biłgoraju zbadali 1,4 tys. osób i musieli skrócić 31 zwolnień, bo stan zdrowia badanych pozwalał na ich powrót do pracy. Natomiast inspektorzy biłgorajskiego ZUS wzięli pod lupę ponad pół tysiąca zaświadczeń lekarskich. Na nieprawidłowym korzystaniu ze zwolnienia, głównie na pracy zarobkowej, przyłapali 78 osób. Skutek finansowy tylko tych dwóch kontroli wyniósł prawie 90 tys. zł, a w całym województwie – 277 tys. zł. To kwota wstrzymanych i cofniętych świadczeń chorobowych.
Nie tylko ZUS sprawdza, czy prawidłowo korzystamy ze zwolnień lekarskich. Instytucja robi to w stosunku do ubezpieczonych, którzy prowadzą własne firmy i do zatrudnionych w niewielkich zakładach pracy (do 20 pracowników). Więksi pracodawcy mają uprawnienia do samodzielnej kontroli swoich pracowników.
Chory ma obowiązek podać lekarzowi adres, pod którym będzie na zwolnieniu lekarskim. Jeśli w tym okresie musi wyjechać (np. pod opiekę do rodziny), to ma obowiązek poinformować o nowym adresie swojego pracodawcę i Zakład Ubezpieczeń Społecznych. Ma na to maksymalnie 3 dni od zmiany miejsca pobytu. Pod wskazany przez chorego adres może przyjść wezwanie na kontrolę. Jeśli pacjent nie podał aktualnego miejsca pobytu, to zawiadomienie wysłane na adres ze zwolnienia uznaje się za skutecznie doręczone.
(inf. Małgorzata Korba, rzecznik ZUS w województwie lubelskim)